Przejdź do treści
Dodane przez grabianski - 02 Maj 2017
Zapraszamy na cotygodniowe podsumowanie działań na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Tym razem oprócz naukowych postępów stacji piszemy o chińskich sukcesach w rozwoju własnego kompleksu oraz amerykańskich opóźnieniach związanych z ciężką rakietą SLS.

Po ostatnim przylocie dwójki astronautów, pełna już załoga 51. Ekspedycji zabrała się do pracy. W ubiegłym tygodniu wykonano manewr podniesienia orbity, przed odlotem Olga Nowickiego i Thomasa Pesqueta w czerwcu. 26 kwietnia Peggy Whitson i Jack Fischer po raz pierwszy w historii wykonali natomiast transmisję na żywo ze stacji w jakości UHD (4K).

Chińskie postępy w budowie załogowej stacji


W ubiegłym tygodniu, wysłany w ramach testów statek zaopatrzeniowy Tianzhou 1 wykonał udaną procedurę tankowania testowego chińskiego laboratorium Tiangong 2. Chińczycy są więc o kolejny krok bliżej do budowy pełnowymiarowej stacji, która ma rozpocząć operację w 2022 roku. Tym samym Chiny stały się trzecim krajem po USA i Rosji, który dokonał udanego transferu paliwa pomiędzy statkiem zaopatrzeniowym, a innym obiektem – rzecz kluczowa, gdy chce się budować stację przeznaczoną do długich pobytów astronautów.

Statek Tianzhou 1 zawiera również ładunek, który symuluje przyszłe misje towarowe. Znalazło się tam zaopatrzenie dla trzech astronautów – oprócz ekwipunku dla załogi, zbiorniki z wodą, tlenem i azotem. Bezzałogowy zaopatrzeniowiec ma trzykrotnie powtórzyć procedurę odcumowania i cumowania do stacji.

Przypomnijmy, że przed rokiem do eksperymentalnego modułu Tiangong 2 przyleciała dwójka tajkonautów. Chińczycy spędzili wtedy 32 dni na orbicie, bijąc swój własny rekord. Po misji powrócili na Ziemię, a później do tego samego miejsca przycumował prawie 12-tonowy statek towarowy - najcięższy ładunek jaki kiedykolwiek wysłały Chiny w kosmos.

Główny moduł Chińskiej Stacji Kosmicznej Tianhe 1 może polecieć już w przyszłym roku. Do 2022 roku polecą jeszcze oprócz tego 2 dodatkowe moduły badawcze.

NASA ostatecznie potwierdza opóźnienie pierwszego lotu SLS


Nie jest to niespodzianka dla osób obserwujących rozwój nowego systemu wynoszenia załóg NASA. Potężna rakieta SLS, która ma wynieść astronautów w dalekie misje kosmiczne nie poleci w 2018 roku, a najwcześniej rok później.

Opóżnienia w dostarczeniu produkowanego przez Europejską Agencję Kosmiczną modułu serwisowego, problemy z niedostateczną siłą spawów w głównym członie rakiety czy tornado, które utrudniło prace w fabrykach w Nowym Orleanie to niektóre z powodów opóźnień. Dodatkowo pojawia się problem z rezerwami finansowymi, który musi być zaadresowany jak najszybciej. Obecnie agencja planuje ustalić nowy termin do września tego roku.

Pierwsza misja nazwana EM-1 (Exploration Mission 1) ma być bezzałogową misją w bliskie otoczenie Księzyca. Od lutego rozważa się jednak plan, by już w tej misji wysłać astronautów. To by jednak oznaczało kolejne opóźnienia. W najbliższych tygodniach możemy spodziewać się raportu, oceniającego możliwość dodania załogi do pierwszego lotu testowego rakiety SLS.

Nauka na stacji


Zespół naziemny kontrolował w ostatnim tygodniu moduł AMF (Additive Manufacturing Facility) - kosmiczną drukarkę 3D. Zainstalowany w 2015 roku sprzęt wytworzył teraz dwa nowe przedmioty z plastikowego polimeru. Rozwój wytwarzania addytywnego na orbicie jest istotnym elementem przygotowań do dalekich lotów załogowych. Możliwość stworzenia narzędzi czy komponentów, które muszą zostać zastąpione lub nie mogą być wysłane w najbliższym czasie zdecydowanie zwiększy możliwości załogi i obniży potrzebną do wyniesienia masę dodatkową zapasowych części.

Peggy Whitson konserwowała inkubator mikrograwitacyjny MERLIN. MERLIN to specjalny kontener, który umożliwia wykonywanie eksperymentów w kontrolowanym termicznie środowisku, w sposób maksymalnie zautomatyzowany. Whitson wykonała dodatkowo kolejną sesję eksperymentu NeuroMapping. W jego ramach bada się czy mikrograwitacja powoduje zmiany w strukturze i funkcjonowaniu mózgu, kontroli motorycznej i możliwościach wielozadaniowości astronautów oraz jak długo zajmuje organizmowi powrót do dawnej formy. NeuroMapping wykorzystuje strukturalny i funkcjonalny rezonans mózgu, aby ocenić ewentualne zmiany w jego strukturze przed i po locie załogi. W trakcie misji wykonywane są eksperymenty badające zdolności neuromotoryczne i kognitywne załogi.

Poza tym Peggy zebrała detektory promieniowania neutronowego zlokalizowane w różnych miejscach stacji. Badanie Radi-N2 ma pomóc w dokładnym zmapowaniu środowiska niebezpiecznego promieniowania neutronowego podczas misji kosmicznych.

Na stacji trwają też testy systemu komunikacyjnego z Ziemią SCaN. System ten używa standardów komunikacyjnych, które umożliwiają podmianę oprogramowania i sposobu w jaki używany jest sprzęt komunikacyjny podczas misji. Radio z podmienialnym oprogramowaniem zwiększy bezpieczeństwo załogi (ew. problemy z oprogramowaniem można rozwiązać jego zmianą, bez konieczności wymiany całego urządzenia) jak również zredukuje koszty misji. Załoga może dostać oprogramowanie przystosowane do konkretnych potrzeb w danym momencie misji, udoskonalane na bieżąco bez potrzeby wymiany całej platformy sprzętowej.

Źródło: NASA/SF101/SFN

Więcej informacji:
  • oficjalny blog NASA dot. Międzynarodowej Stacji Kosmicznej
  • informacja o opóźnieniu pierwszego lotu SLS (Spaceflight Now)
  • informacje dot. postępu prac naukowych na stacji
  • artykuł o pierwszym chińskim tankowaniu statku orbitalnego (SpaceFlight Now)

Na zdjęciu: Astronautka NASA Peggy Whitson wraz z Jackiem Fischerem podczas rozmowy z Prezydentem USA Donaldem Trumpem. Źródło: NASA.