Przejdź do treści

Jak już kiedyś wspominałem, zdarzało mi się kupować płyty ze względu na okładki w czasach 30-cm czarnych winyli, jak też i w epoce 12-cm kompaktów. Ciekawe, jak będzie wyglądała ta kwestia w epoce sprzedaży empetrójek? Ostatnio to mi się przytrafiło w przypadku płyty Hollana Holmesa „A Distant Light”. Żałuję, że nie mogę tu jej pokazać w kolorze, więc przynajmniej pozwalam sobie ukazać ją w większym formacie.

Hollan Holmes - A Distant Light Hollan Holmes „A Distant Light”

Ot, całkiem przypadkiem trafiłem na nią na internetowych stronach, szukając jakiejś nowej kosmicznej muzyki. Na stronach autora i dystrybutora można było usłyszeć tylko króciutkie próbki utworów, ale brzmiały dość zachęcająco, by skusić się na zakup. Niestety, nie znalazłem jej w żadnym dostępnym sklepie, a dwa jedyne, jakie ją wówczas oferowały, nie chciały przyjąć płatności moją kartą, a American Express niestety nie mam. Ale od czego są przyjaciele? Dzięki jednemu z nich płyta wydana w Teksasie po dwóch tygodniach zagościła w moim odtwarzaczu.

W międzyczasie okazało się, że autor udostępnił możliwość słuchania całego albumu w serwisie soundcloud.com. Zachęcam do zapoznania się z jej zawartością wszystkich miłośników nurtu space i każdego, kto lubi muzykę towarzyszącą planetaryjnym pokazom. Materiał z albumu „A Distant Light” idealnie nadaje się do błądzenia wzrokiem i wyobraźnią po kosmicznych przestrzeniach, a jakość dźwięku jest rewelacyjna. Duża w tym zasługa Steve'a Roacha, który podjął się masteringu płyty.

Trudniej było znaleźć jakieś informacje o samym twórcy. Zarówno potrójnie rozkładana okładka, jak i internetowa strona nie zawierają zbyt wiele treści, a strona domowa kompozytora dopiero w przygotowaniu. Na szczęście znalazłem go na popularnym portalu społecznościowym i szybko nawiązałem kontakt. Okazało się, że łączą nas nie tylko muzyczne fascynacje. Hollan jest grafikiem komputerowym w pewnej firmie. Lubi rysować i malować. Okładka płyty to w całości jego autorskie dzieło.

A cóż to za astronom kieruje przyrządy obserwacyjne na nieboskłon, mając powiększony obraz Plejad w tle? Mam nadzieję, że każdy miłośnik astronomii rozpozna tę sylwetkę.

(Źródło: „Urania — PA” nr 2/2011)