Przejdź do treści

W 2002 r. astronomowie, za pomocą obserwatorium rentgenowskiego Chandra, po raz pierwszy zaobserwowali fale dźwiękowe pochodzące z bardzo masywnej czarnej dziury. Wydawany przez nią dźwięk jest najniższy ze wszystkich, jakie do tej pory zarejestrowano we Wszechświecie. Potworne ilości energii przenoszone przez te fale dźwiękowe mogą wyjaśnić ważkie problemy astrofizyczne, jak choćby naturę kształtowania się największych struktur we Wszechświecie — gromad galaktyk.

Czarna dziura w Perseuszu

Fot. NASA/CXC/IoA/A.Fabian i in.

Czarna dziura znajduje się w gromadzie galaktyk w Perseuszu, oddalonej od Ziemi o 250 mln lat świetlnych. Otrzymane specjalną techniką obrazy ukazują koncentryczne zmarszczki w gazie otaczającym gromadę (patrz zdjęcie). Są one oznaką fal dźwiękowych przemierzających setki tysięcy lat świetlnych od czarnej dziury położonej w centrum gromady.

Wcześniejsze obserwacje ujawniły ogromne ilości światła i ciepła wyprodukowanego przez tę czarną dziurę. „Teraz odkryliśmy jeszcze jej dźwięki” — stwierdził szef zespołu badawczego Andrew Fabian z Instytutu Astronomii w Cambridge.

Posługując się terminami muzycznymi, wysokość dźwięku generowanego przez tę czarną dziurę przekłada się na nutę „B”. Lecz ucho ludzkie nie ma szans na usłyszenie tego kosmicznego koncertu, gdyż nuta owa znajduje się 57 oktaw poniżej środkowego „C”. Dla porównania, klasyczne pianino obejmuje tylko 7 oktaw. Mamy więc do czynienia z częstotliwością ponad 100 biliardów razy niższą niż granica ludzkiego słuchu!

O dziwo, czarne dziury nie stanowią takiej podniety dla wyobraźni muzyków, jaką są dla pisarzy fantastyki naukowej. W swoim archiwum znalazłem tylko jedną płytę z czarną dziurą w tytule: Birth of a Black Hole belgijskiego muzyka Danny’ego Budtsa tworzącego pod pseudonimem Syndromeda. Płyta jest pełna pulsującej, energetycznej, niepokojącej muzyki, z dużą ilością ciężkich basów, ale i nie pozbawiona pięknych melodii. Warto odbyć tę, momentami „straszną”, podróż, by dotrzeć do… ostatecznej odpowiedzi.

Miłośnicy rocka zapewne dobrze pamiętają piękną piosenkę Chrisa Cornella w wykonaniu Soundgarden Black Hole Sun, gdzie czarna dziura Słońca ma przyjść pochłonąć przygnębienie autora. Piękne zastosowanie praktyczne obiektu!

(Źródło: „Urania — PA” nr 4/2004)