Przejdź do treści
Na pomysł programu wpadli chyba wspólnie „nasz” Krzysztof Czart i producentka Telewizji Polskiej, Iwona Guz. Znali się, bo wcześniej Krzysztof w ramach promocji przystąpienia Polski do ESO organizował wyprawę dziennikarzy do Chile, wśród których była również Iwona. Nie wpadliby zapewne na ten pomysł, gdyby nie kujawsko-pomorskie… astrobazy. Nie szkodzi, że przeciekają, że nie postawiono w nich słupa pod teleskop, a w związku z tym wybór długoogniskowego instrumentu jest zupełnie chybiony, a wejście i pobyt pod kopułą są dyskomfortowe i możliwe tylko dla kilku osób. Wokół astrobaz powstała jednak gigantyczna machina propagandowa, z której daje się odrobinę uszczknąć na rzecz rzeczywistej promocji astronomii i rozwoju kształcenia w zakresie nauk przyrodniczych. Przede wszystkim wyodrębniła się grupa – szersza niż astrobazy – niezwykle oddanych astronomii nauczycieli-pasjonatów, a mój Uniwersytet za unijne pieniądze uruchomił dla nich bardzo poważne studia podyplomowe. Narodził się też „Astroregion”, zafundowany przez marszałka województwa cykliczny program telewizyjny, dedykowany astronomii w Kujawsko-Pomorskiem. Na każde zawołanie wraz z Krzysztofem pomagaliśmy realizatorom i wszyscy razem marzyliśmy o… astronomii, o programie wolnym od propagandy sukcesu, sztucznie uśmiechniętej dzieciarni w astrobazach i marszałkowskich urzędników w kadrze. Marzenia jednoczą, i tak dziś z tą sama ekipą możemy realizować „Astronarium”.

Polubiliśmy się. Oprócz Iwony, ekipę stanowią Adam Rubaszewski (z prawej) i Tomasz Stelmach (ze słuchawkami). Nie zobaczycie ich na ekranie, choć cały czas to właśnie oni będą Wam towarzyszyć po „drugiej stronie lustra” zza kamer, mikrofonów i monitorów, dbając o światło, dźwięk i montaż. I wreszcie Bogumił Radajewski, zdolny, młody dziennikarz i miłośnik astronomii, potrafiący niemal „z niczego” stworzyć podwaliny scenariusza każdego odcinka.

Często się kłócę z Bogumiłem. Dla mnie program, to okazja do zasypania ponad półwiekowej nieobecności polskich astronomów, jako głównych bohaterów, na ekranie. Uświadomił nam to Adam Strzałkowski, przy realizacji pierwszego odcinka, wspominając film „W pracowniach polskich astronomów” w reżyserii Janusza Stara i ze zdjęciami Tadeusza Stefanka z… 1952 roku. Najchętniej robiłbym filmy o naszych mistrzach, Zonnie, Piotrowskim, Paczyńskim i innych. Na szczęście Bogumił przywołuje mnie do porządku:

– To co jest ważne dla was, astronomów, nie obchodzi widzów uzbrojonych w… piloty! Musimy w możliwie atrakcyjny sposób robić program o astronomii, o naszej współczesnej astronomii!

O dziwo, wszyscy nasi filmowi rozmówcy przyznają jemu, a nie mnie, rację…

„Urania” zmieniła moje życie. Jestem szczęśliwy, mogąc prezentować swoich kolegów i ich osiągnięcia trzem tysiącom czytelników. Oglądając pierwsze zmontowane odcinki „Astronarium”, nie umiem ukryć wzruszenia. Telewizja to wciąż potęga. Film obejrzą setki tysięcy, a może nawet milion widzów! Bieżący cykl ośmiu programów, mam nadzieję, będzie tylko pilotażowym. Czynimy starania w Ministerstwie Nauki o środki na kolejne 26 odcinków.

Na razie zapraszam na premierę! Od 2 marca o godz. 17.00, przez osiem kolejnych poniedziałków w TVP Warszawa, TVP Kraków, TVP Gdańsk i wszystkich innych, czyli w ogólnopolskim paśmie telewizji publicznej TVP Regionalna.


19 lutego, Rybno   

Maciej Mikołajewski


Przejdź do spisu treści nr 1/2015

Zamów ten numer