Przejdź do treści
Józef Juchniewicz (1944-2008)
Józef JUCHNIEWICZ  
1944 – 2008
 

Na początku stycznia br. pożegnaliśmy na białostockim cmentarzu naszego kolegę Dra Józefa Juchniewicza, który niespodziewanie zmarł 21 grudnia 2008 r. Poprzedzona krótką chorobą śmierć Józka była dla nas wszystkich szokiem, bowiem odszedł człowiek aktywny, pełen twórczych pomysłów uczestnik wielu projektów badawczych, osoba obdarzona rzadkim darem nawiązywania i utrzymywania ciepłych kontaktów z ludźmi.

Józef Juchniewicz urodził się 8 lutego 1944 r. w Czyczelach koło Wilna. Studia astronomiczne ukończył na Uniwersytecie Warszawskim w 1967 r., a w latach 1968–1970 odbył dwuletni staż naukowy w Centre d'Etude Spatiale des Rayonnements w Tuluzie we Francji. W 1976 r. na Wydziale Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego uzyskał stopień naukowy doktora nauk fizycznych na podstawie rozprawy pt. „Możliwość emisji rentgenowskiej w ciasnych układach podwójnych”.

Józek Juchniewicz był związany z Centrum Badań Kosmicznych PAN prawie od początku istnienia powołanego w 1976 r. instytutu. Przyszedł do nas z Obserwatorium Astronomicznego UW, gdzie pracował przez ponad 10 lat, ukończył rozprawę doktorską i z upodobaniem kształcił młodsze pokolenia astronomów i astrofizyków. W Centrum kierował najpierw Pracownią Przetwarzania Danych, organizował nasz ośrodek obliczeniowy i grupę informatyczną, później zajmował się Marsem, by ostatnio poświęcić się badaniom otoczenia plazmowego Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. To właśnie eksperyment Obstanovka, który udało mu się doprowadzić prawie do końca, był jego sztandarowym projektem w ostatnich latach.

W CBK Józek był niestrudzony w znajdowaniu sobie nowych, ciekawych zadań badawczych i wyzwań organizacyjnych. W ostatnim czasie, poza Obstanovką, zaangażowany był w projekt Termofob w rosyjskiej misji Fobos-Grunt, w naziemny teleskopowy system obserwacji rozbłysków gamma (Pi of the Sky) prowadzony przez IPJ, czy wreszcie w projekt śledzenia tzw. śmieci kosmicznych — martwych satelitów lub ich części krążących po orbitach wokółziemskich.

Józek nie wyobrażał sobie pracy naukowej w samotności, bez kontaktów z ludźmi. Był świetnym kolegą, zawsze życzliwy i skłonny do udzielania pomocy zwłaszcza młodszym kolegom, których z przyjemnością wprowadzał w tajniki pracy nad eksperymentami kosmicznymi. Interesował się tym, co robią inni i sam chętnie opowiadał, czym się zajmuje i na jakie problemy napotyka w swojej pracy.

Józek był z powołania i zamiłowania astronomem. Lata pracy w CBK nie osłabiły jego zainteresowań problemami astronomii i astrofizyki. Utrzymywał żywe kontakty z kolegami z Obserwatorium Astronomicznego UW i Centrum Astronomicznego im. Mikołaja Kopernika. Był zaprzyjaźniony z większością najwybitniejszych polskich astronomów. Aktywnie działał w Polskim Towarzystwie Astronomicznym i nie wyobrażał sobie, by mógł opuścić którykolwiek ze zjazdów PTA.

Do Józka lgnęli młodzi ludzie rozpoczynający w CBK pracę. Często to on znajdował czas, by dokładnie wyjaśnić im, jak działa instytut i jak powinni organizować swoje zadania. Robił to bezinteresownie, z wyższej potrzeby pomagania nowym, „nieopierzonym” kolegom. Za swój obowiązek uważał edukowanie młodych pokoleń w tematyce kosmicznej i astronomicznej i ich promowanie. Stąd jego stały udział w Piknikach i Festiwalach Nauki, a także reprezentowanie CBK i opieka nad ekspozycją instytutu na wielu wystawach krajowych i zagranicznych.

Współpraca międzynarodowa była dla Józka niezwykle ważnym elementem badań naukowych. Podtrzymywał wcześniej nawiązane kontakty badawcze z Francją, jednak jego głównymi partnerami byli uczeni rosyjscy, przede wszystkim z Instytutu Badań Kosmicznych (IKI) w Moskwie. Przeprowadził wspólnie z nimi wiele udanych eksperymentów kosmicznych, z większością był zaprzyjaźniony. W październiku 2008 r. otrzymał prestiżowy Medal im. Ciołkowskiego Rosyjskiej Federacji Astronautycznej.

Nie sposób nie wspomnieć o Józku jako człowieku. O jego empatii w kontaktach z ludźmi już mówiliśmy. Potrafił wiele dać, a jego życzliwość wobec innych, spontaniczność w nawiązywaniu kontaktów, opiekuńczość wobec słabszych i zagubionych wynikała z autentycznego zainteresowania drugim człowiekiem. Józek był szczery w relacjach międzyludzkich. Miał rzadki talent odnajdywania właściwego „dystansu” wobec innych. Dzięki temu potrafił na tej samej stopie komunikować się z podwładnymi, kolegami i z przełożonymi. Najważniejszy jednak, w mojej opinii, z przymiotów Józka to jego integralność. Józek, jak każdy z nas, czynił na ogół rzeczy dobre, z rzadka rzeczy złe. Zawsze jednak wiedział i potrafił to przyznać, stosując tę samą miarę do siebie i do innych, w jakim stopniu i kiedy odstąpił od swoich standardów. To rzadka i godna podziwu cecha człowieczego charakteru.

Józku, non omnis moriturus es. Pozostały po Tobie Twe dokonania, również te, które przyniosą owoce w przyszłości. Jednak przede wszystkim pozostała po Tobie pamięć nas wszystkich, którzy mieliśmy szczęście napotkać Cię na naszej drodze.

Marek Banaszkiewicz
(Źródło: „Urania — PA” nr 3/2009)